POLAK NA FERIACH MĄDRY PO SZKODZIE

Dokładnie dzisiaj, 17. stycznia, rozpoczynamy ferie zimowe, które potrwają aż do końca lutego. To czas, w którym rodzice biorą urlopy, zabierają swoje pociechy w góry lub inne miejsca, gdzie mogą spędzić wspólnie pierwsze tygodnie roku. Zabawy na śniegu, narty, snowboardy, aktywnie spędzony czas, to idealnie wkomponowane w zimową aurę obrazki. Podczas tych wypadów, kiedy pociechy będą zajęte sobą, często rodzice przy gorącej czekoladzie albo grzanym winie będą dyskutować o tym, z czym dzisiaj wszyscy borykamy się na co dzień. Tematy topowe przy spotkaniach towarzyskich to inflacja – rosnące ceny na półkach, zmiany cen paliw, podwyższone raty kredytowe przez zwiększające się stopy procentowe i temat najbardziej długofalowy – “no to co robić ze swoimi pieniędzmi, żeby nie traciły, bo przecież w bankach to już się nie opłaca?”. Mamy teraz zestawienie dwóch sytuacji – ważne, ekonomiczne, ale i społeczne oraz polityczne tematy oraz sielski obraz rodziny na feriach zimowych. I choć te dwie ilustracje są tak różne jest jeden element, który łączy te puzzle w jedno – PIENIĄDZE. I bynajmniej, nie chodzi o wydane pieniądze na stoku czy na hotele, lecz o to, że… od wypadku i choroby urlopu nie ma. I w tej chwili niestety następuje mocne uderzenie i rozbicie sielskiego obrazka rodzinnych ferii zimowych.

Każdego dnia na stokach dzieją się dziesiątki wypadków, szczęście w nieszczęściu, gdy dzieją się one w Polsce, ale co jeśli ten zimowy czas postanowimy spędzić za granicą. Bowiem tam, leczenie nie okaże się już “na kasę chorych”. Na przykład we Włoszech leczenie urazu narciarskiego – stłuczenie nogi bez złamania wiąże się z koniecznością wizyty w klinice ortopedycznej, prześwietlenia i na przykład ortezy. Koszt? 900 Euro. Kiedy okaże się jednak, że kończyna nie jest jedynie stłuczona, a złamana, przygotujmy 600 euro więcej. Możemy mieć “szczęście” i okaże się, że my wyszliśmy ze zdarzenia na stoku cało, lecz co jeśli spowodujemy uraz u kogoś innego. Tu przykładowe sytuacje według danych Mondial Assistance porażają.

Czechy. Mężczyzna najechał na stoku kobietę powodując złamanie obojczyka – leczenie i rehabilitacja poszkodowanej to koszt 67 tysięcy złotych.

Austria. Kolizja na stoku, pokrzywdzony doznał złamania kości piszczelowej i strzałkowej – leczenie, rehabilitacja, transport do szpitala oraz zakup kul ortopedycznych wyniósł 60 tysięcy złotych.

Włochy. Dziecko nie utrzymało równowagi na oblodzonej trasie, uderzyło w innego narciarza, poprzez uderzenie narciarz skręcił staw barkowo-obojczykowy oraz zerwał więzadła, koszty leczenia i rehabilitacji to 42 tysiące złotych.

Takich sytuacji nasze i zagraniczne stoki znają wiele. Dlaczego wobec tego ten artykuł rozpoczęłam przytaczając obecną sytuację, w której się znaleźliśmy, czyli – co z naszymi pieniędzmi, które tracą na wartości? Ponieważ z finansami jest jak z wypadkiem drogowym. Możesz być bohaterem, który uratuje ludzi z płonącego auta (czyt. obronisz się przed kryzysem i jego finansowymi konsekwencjami, a nawet na nim zarobisz), ale najpierw musisz zadbać o swoje bezpieczeństwo, upewnić się czy nadjeżdżający pojazd Ciebie nie potrąci i czy z auta nie wyciekają niebezpieczne płyny (czyt. upewnić się, że żadna z pozoru błaha sytuacja nie zmiażdży Ciebie finansowo i nie stanie się problemem, przez który nie będziesz spać po nocach, np. 70 tysięcy, które musisz zapłacić komuś kogo przypadkowo popchnąłeś na stoku).

Zatem, podsumowując – jaki jest lek na nasze finanse? Upewnij się, czy zrobiłeś wszystko, aby stać zawsze silnie o własnych nogach, bez względu czy jest to ubezpieczenie życia lub zdrowia czy zwykłe NNW i OC, które pozwoli, że sielska zabawa nie zrujnuje Twojego finansowego życia. Bogać się, ale miej pewność, że nadal masz na czym bazować!